Historia Regionu
Tomaszów Lubelski Bełz Rawa Ruska
Fotografie zakupione w 2019 roku, jako ekipa PCK Pawła Sapiehy.
Fotografia powyżej: Z pociągu Sanitarnego b.6 Księcia Sapiehy. Na odwrocie „W towarzystwie chorążego:
Ja, Stasia, Józia, Kasia, Zofia, Marja, dodane Udine Włochy 1919.
Z początkiem 1913 r. Paweł Sapieha został wybrany Prezesem Stowarzyszenia Czerwonego Krzyża dla Galicji i to zadanie pochłaniało go całkowicie. Austriacki Czerwony Krzyż, w przeciwieństwie do rosyjskiego i niemieckiego – wyraził zgodę na utworzenie we Lwowie autonomicznego polskiego towarzystwa pod nazwą „Galicyjskie Towarzystwo Pań i PanówCzerwonego Krzyża” zwane powszechnie „Galicyjskim Czerwonym Krzyżem”. Początkowo centrala została utworzona w Lwowie, ale w związku z przesuwającym się frontem i zajęciem Lwowa, utworzona wcześniej ekspozytura w Krakowie, zaczęła pełnić główną rolę[1]. Tam otworzył „Dworcową Stacje Opatrunkową”. Stacja powstała w ramach działalności Stowarzyszenia Czerwonego Krzyża w Galicji, którego prezesem był ks. Paweł Sapieha. Stacja założona została w dużej mierze dzięki aktywności krakowskiej filii Czerwonego Krzyża, na czele której stał książę Paweł Sapieha oraz dwaj wiceprezesi - naczelny lekarz miejski dr Tomasz Janiszewski oraz radca miejski dr Ludwik Schneider[2]. Wyposażono ją w przyrządy, leki i środki opatrunkowe, organizowano także pociągi sanitarne z obsadą lekarską. Podczas walk w okolicach Krakowa personel stacji uczestniczył w ratowaniu rannych na linii frontu[3]. Kierownictwo dworcowej stacji spoczywało w wypróbowanych rękach lekarza wojskowego dr. Sofera.
Pomagali mu doktorzy Aleksandrowicz, Gürtler i Dostal. Dozór nad całością sprawował starszy lekarz wojskowy sztabowy dr Sulda. Dniem i nocą chorych pielęgnowały niezmordowane panie komitetowe z krakowskiej filii Czerwonego Krzyża. Pomagał im cały zastęp wyszkolonych pielęgniarek ze wszystkich sfer społeczeństwa. Jak wyliczyła gazeta do pomocnego komitetu należały m. in. panie: Pawlikowska, Pareńska, Rettingerowa, Talowska z córką, Bochenkowa, Epsteinówna, Rydlowa, Korzeniowska i Rosenbuschowa. Bardzo aktywnie działała też sekcja transportowa stacji, do której należało trzydziestu sześciu ochotników pod kierownictwem znanego i cenionego artysty dramatycznego z Krakowa Włodzimierza Miarczyńskiego. Na czas wojny Miarczyński wypowiedział służbę Melpomenie i zaciągnął się w szeregi pracowników Czerwonego Krzyża. Pociechę religijną nieśli rannym kapłani ze Zgromadzenia Misjonarzy, księża: Król, Konieczny, Leśniowski i Szymbor. Kompletu pracowników stacji dopełniał sanitarny i administracyjny personel wojskowy. Jak zatem pracowała krakowska dworcowa stacja sanitarna? Oddajmy jeszcze raz głos reporterowi ''Nowości Ilustrowanych'': Służba lekarska i samarytańska funkcyonuje bezustannie, a wszystko idzie tak składnie, jak w zegarku. Każdy z chorych poddawany jest gruntownemu zbadaniu i traktowany po ludzku, nic też dziwnego, iż wszyscy ci biedacy nie mają po prostu słów uznania dla inicyatorów i wykonawców tego prawdziwie chrześcijańskiego dzieła miłości bliżniego. Urządzenie i wyposażenie stacyi opatrunkowej w przyrządy, leki i opatrunki nie pozostawia także nic do życzenia, personel lekarski i pomocniczy stoi pod każdym względem na wysokości swego zadania. Działalność stacji nie ograniczała się wyłącznie do obszaru krakowskiego dworca. Podczas listopadowych i grudniowych walk w okolicy Wieliczki personel stacji uczestniczył w ratowaniu rannych na linii frontu. Obecnie zaś pewna część funkcjonariuszy pełniła służbę w Nowym Sączu, jako bardziej zbliżonym do linii bojowej. Pracy stacji przeszkadzał w sposób wyraźny brak większego szpitala wojskowego w bezpośredniej bliskości dworca, tak aby wagony z ciężko rannymi można było od razu tam odstawiać. Na przeszkodzie takiemu rozwiązaniu stał brak odpowiedniego budynku. Nic to jednak, gdyż zarząd stacji rozporządzał wygodną karetką, służącą do przewożenia chorych, miał też do dyspozycji automobile, wozy itd. Na koniec przytoczymy konkluzję dotyczącą pracy wojskowej służby zdrowia zawartą w relacji ''Nowości Ilustrowanych'': Warto zaś zaznaczyć, że obecnie służba samarytańska nie jest tak lekką, jakby się komu może zdawało. Pomijając już okoliczność, że każdy kto pielęgnuje chorych musi być przygotowany na bardzo ciężką pracę, nieraz i niewdzięczną, pamiętać nadto trzeba, że każdej chwili narażony jest na zarażenie się jakąś słabością. Nic też dziwnego, że celem uchronienia personelu szpitalnego od infekcyi poddano wszystkich szczepieniu anticholerycznemu, antiospowemu, antitifusowemu itd. Słusznie wyraziła się też jedna z pielęgniarek, że dziś każdy z zajętych opieką nad chorymi przypomina królika w zakładzie bakteryologicznym, którego poddano dla doświadczeń różnym szczepieniom[4].
[1] http://pck.malopolska.pl/ksiaze-pawel-sapieha-pierwszy-prezes-polskiego-towarzystwa-czerwonego-krzyza/, dostęp- 10.06.2019.
[2] http://www.fortyck.pl/art_50.htm , dostęp – 10.06.19
[3] https://dzieje.pl/wystawy/wegry-wystawa-o-dworcowej-stacji-opatrunkowej-w-krakowie-w-1914-r , dostęp – 10.06.19.
[4] http://www.fortyck.pl/art_50.htm , dostęp – 10.06.19, strona opracowana przez Paweł Stachnik
Cytaty pochodzą z tygodnika ''Nowości Ilustrowane''
Źródło: "Dziennik Polski" 14 stycznia 2006 r.
Ponizej fotografia opisana jako rok 1916;
Powyżej fotografia: Szpital w szkole Rawa Ruska, dopisek 1916, jednak na odwrocie napis I wojna 1914.
Fotografia poniżej z lewej: Kowel, na odwrocie mylnie podpisane „Wola Cholojowska szpital”, chodzi pewnie o szpital wojskowy w Chołojowie (ukr. Вузлове), woj.; Lwowski, Radechowskiego powiatu. Woli Chołojowska to dawne osiedle Chołojowa.
Fotografia poniżej: Odczytane słowa …Sapieżyński …Srauter Ewa i dopisany rok 1905 (chodzi raczej o 1915).
Po lewej fotografia nie opisana, poniżej z lewej: Fotografia opisana jako Belzec, 1914 roku. Tak naprawdę jest to Nowy Sącz i monumentalny pomnik Śpiącego Rycerza na Cmentarzu Komunalnym. Data prawdopodobnie także późniejsza.
Fotografia po prawej: “Na pamiątkę kochanej Ewce Helena Szydłowska jej koleżanka (nie czytelne słowa)”. Dopisek „1914”.